Czasami odnoszę wrażenie, że chyba wszytko zostało już powiedziane, jednak z drugiej strony jest jeszcze tyle do powiedzenia..... Arcyważne tematy takie jak zrozumienie i przebaczenie zostały zepchnięte na dalszy plan, a to jest nasz fundament życia. O ile łatwiej byłoby żyć, gdybyśmy potrafili wybaczać sobie i innym. Nikt nie przychodzi na tę planetę idealnie ukształtowany, każdy uczy się życia w swoim tempie, popełniając po drodze większe lub mniejsze błędy. Pozwólmy na to bez oceny i osądów. Pozbądźmy się też niepotrzebnego żalu, urazy, wypominania( chcę tu zaznaczyć że chwilowe odczuwanie negatywnych emocji, jest jak najbardziej w porządku, przyznanie się do nich i nazwanie ich jest dla nas pomocne w zrozumieniu problemu) jednak długotrwałe rozpamiętywanie i analiza zatruwają nas od środka i powodują ubytek w sercu. Dlaczego większość z nas tak bardzo dba o wygląd zewnętrzny, niż o to co mamy w środku? Bo jest niewidoczne!? Stosujemy swego rodzaju kamuflaż, który st